WPHUB. 20.07.2021 13:44. Papież Franciszek podjął decyzję. Ważna zmiana w kościele. 185. Papież Franciszek wprowadził nowe zasady dotyczące życia liturgicznego. Chodzi przede wszystkim o sprawowanie liturgii rzymskiej sprzed reformy z 1970 roku. W związku z tym biskup diecezji warszawsko-praskiej Romuald Kamiński zawiesił wszelkie Franciszek w trakcie rozmowy z dziennikarzami odpowiedział na zarzuty że jest antychrystem, antypapieżem i komunistą. Zobacz, co powiedział papież. Gian Guido Vecchi (Corriere della Sera): Refleksje Waszej Świętobliwości, oskarżenia pod adresem światowego systemu ekonomicznego i jego nierówności, a także problem samozniszczenia planety są dla wielu bardzo niewygodne. Szczególnie, że dotykają m. in. wielkiego, nielegalnego rynku handlu bronią. Przed tą podróżą odbyło się kilka przedziwnych manifestacji, które pokazywano w większości ważnych, światowych mediów, a część amerykańskiego społeczeństwa wprost zadawała pytanie: czy papież wciąż jest katolikiem? Jakiś czas temu dyskutowano, czy papież jest komunistą, a teraz podważa się jego katolickość. Co Wasza Świętobliwość myśli o tych głosach? Papież Franciszek: Jeden z moich przyjaciół, kardynał, opowiedział mi kiedyś o pewnej pobożnej kobiecie, która przyszła do niego bardzo zaniepokojona. Trochę sztywna, ale katoliczka. Zapytała go, czy to prawda, że w Biblii, w księdze Apokalipsy jest mowa o antychryście, który będzie antypapieżem. Nie rozumiał, dlaczego pyta go akurat o to. W odpowiedzi usłyszał: ponieważ jestem pewna, że Franciszek nim jest. Zapytana, jak wpadła na taki pomysł, odpowiedziała, że myśli tak, ponieważ Ojciec Święty nie nosi papieskich, czerwonych butów. Odnośnie uznawania, czy ktoś jest komunistą, czy nim nie jest, jestem przekonany, że nigdy nie powiedziałem nic ponad to, co głosi Katolicka Nauka Społeczna. W czasie innego lotu jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czy jeżeli wyciągnę rękę do różnych popularnych ruchów społecznych, to Kościół wciąż będzie za mną podążał? Odpowiedziałem mu, że to ja jestem tym, który podąża za Kościołem. W tym kontekście myślę, że się nie mylę. Wierzę, że nigdy nie powiedziałem czegoś, co nie jest częścią Katolickiej Nauki Społecznej. Różne sprawy domagają się wyjaśnienia. Być może te zaproponowane przeze mnie, sprawiają wrażenie nieco "lewicowych", jednak nie należy tego tak interpretować. To, co zawarłem w Laudato si`, kwestie chociażby imperializmu ekonomicznego, to są elementy Katolickiej Nauki Społecznej. A jeżeli będzie to konieczne, jestem gotów publicznie złożyć wyznanie wiary. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
Czy ktoś wie jaki kardynał był najbardziej podejrzany o tę historię? Ponadto omówiony jest moment SCHIZMY też, i co ciekawe jest to sprowadzone do dokumentów z Archiwum Watykańskiego, które dzięki interwencji zakulisowej Antychrysta wyjdą na wierzch i wzbudzą wiele zamieszania w kościele, bo ujawnią coś sprzed kilkuset lat co
Michel Onfray · Foto: Fronteiras do Pensamento / Wikimedia CC Po powrocie z Górskiego Kara­bachu filozof Michel Onfray udzielił właśnie wywiadu gazecie Les Nouvelles d’Ar­ménie, która pisze dla ormi­ańs­kiej diaspory we Francji. Les Nouvelles d’Ar­ménie: Jak możemy scha­rak­te­ry­zować to, co właśnie wydar­zyło się w Artakh [armeńska nazwa Górskiego Karabachu]? Michael Onfray: Jest to konty­nu­acja ludo­bó­jstwa z 1915 r. za pomocą środków z początku XXI wieku: hiper-tech­no­logii powie­trznej, takiej jak trutnie i bomby fosfo­rowe, sprze­da­wane w szcze­gól­ności przez Kanadę i Izrael, ale także przez lądo­wych dżiha­dystów powra­ca­ją­cych z Syrii, aby przepro­wadzić dżihad z nożem. Jest to również wojna cywi­li­zacji pomiędzy chrześci­jaństwem, które jako pierwsze przy­jęło Armenię, a islamem, który od czasu Hijry nie ukrywa swojego dążenia do osied­lenia się na całym świecie poprzez wojenne podboje. Postrz­egam to jako potwier­dzenie tez, które Samuel Huntington przed­stawił w The Clash of Civi­liz­a­tions w 1996 roku. Armenia, która jest geogra­ficznie w Azji, ale kulturowo w Europie, jest tekto­nicznie rzecz biorąc na linii tarcia płyt kulturowych. Les Nouvelles d’Ar­ménie: Co cię najbard­ziej zaskoc­zyło lub zaim­po­no­wało w tym, co widziałeś? Michael Onfray: Widziałem zniszc­zone życie, ojca, który od tygodni nie miał wiado­mości o swoim synu, córkę w domu po tym, jak dom, który kupił cztery dni wcześ­niej, wysad­ziła azer­bej­dżańska bomba, Żołnierze w stro­jach bojo­wych, boha­tersko walc­zący w opuszc­zonej wiosce, strzel­a­jący, by odzyskać ormi­ański cmen­tarz, który wpadł w ręce Azer­bej­dżanu, młody i piękny porucznik, który mówi z uśmie­chem, że ostatnia kula będzie dla nich, ale w międ­zy­cz­asie wszyscy inni są przez­naczeni dla najeź­dźców, kapłana, który mówi, że nie opuści swojego klasz­toru, bez względu na cenę, żołnierzy, którzy wyszli z kościoła, gdzie zapa­lili małe świe­czki wotywne ze łzami w oczach, starych Ormian, którzy, jak armia Syzyfa, usunęli rozbite szkło z wysad­zonych budynków wczesnym rankiem, aby zała­dować je do ciężarówki, i żadnych oznak nien­a­wiści. Tylko żal, że ta karna wyprawa, która jest konse­kwencją ludo­bó­jstwa zapla­no­wa­nego przez Azer­bej­dżan, nie była prawd­ziwą wojną, w której naród ormi­ański mógł wykazać się odwagą i męstwem. Les Nouvelles d’Ar­ménie: Czy ta wojna wykracza poza zderzenie inte­gral­ności tery­to­ri­alnej i prawa do samo­st­a­no­wi­enia, ofic­ja­l­nych koncepcji, których doma­gają się obie strony? Michael Onfray: Tak, oczy­wiście, dla mnie jest to pierwsza bitwa wojny kultur­owej, którą islamski impe­ria­lizm Erdogan, wśród innych przy­wódców, prowadzi prze­ciwko kulturze chrześci­jańsko-żydow­skiej. To, co dzieje się w Armenii, należy umieścić w związku z atakami, które gromadzą się na euro­pe­js­kiej ziemi od dzie­sięcioleci. Datą narodzin tej obecnej wojny kultu­ralnej jest wyraźnie rok 1989, kiedy to Salman Rushdie został skazany na śmierć przez irańską fatwę za opubli­ko­wanie powieści, którą Ajatollah Chomeini potępił, nie prze­c­zy­tawszy jej: Co zrobił Zachód, by się odwe­tować? Nic. Byli nawet fran­cuscy inte­lek­tua­liści, którzy uspra­wi­ed­li­wiali wezwanie do morderstwa… Les Nouvelles d’Ar­ménie: Mówi się o zderzeniu cywi­li­zacji, ale czy nie jest to również zderzenie podmiotu demo­kra­ty­cz­nego z dwoma auto­ry­tar­nymi lub nawet dykta­tor­skimi podmio­tami państ­wo­wymi, zwłaszcza w przy­padku Azerbejdżanu? Michael Onfray: To nie wyklucza się wzajemnie: Demo­kracja jest etymo­lo­gicznie siłą narodu. Od czasu Rewo­lucji Fran­cus­kiej, która zniosła teokrację i ogło­siła repu­blikę, demo­kracja jest wyraźnie prze­ciwko teokracji – przy­najm­niej prze­ciwko ludziom, którzy roszczą sobie tę władzę. Islam jest funda­men­talny i zasad­niczo teokra­ty­czny. Demo­kra­ty­czna formuła islamu oznac­załaby przy­jęcie wielu swobód z tekstem Koranu, w tym całko­wite zerwanie z prawem szariatu. Postęp demo­kra­ty­czny w krajach islamu nastąpił dopiero wtedy, gdy religia zeszła na drugi plan. Jeśli jest to wojna kulturowa, to gdzie w tej wojnie stoi świat zachodni? Jak możemy wyjaśnić na przy­kład nach­alną skłon­ność chrześcijan we Francji i gazecie takiej jak La Croix? A czego Armenia może ocze­kiwać od Zachodu? Zachód jest straszny i tchórz­liwy. Boi się gróźb i reaguje na ataki isla­mistów tylko świe­cami i wypchanymi zwier­zętami, wier­s­zami i piosen­kami. Kiedy jego ludzie są masa­kro­wani, głowa państwa podpi­suje tę straszną mantrę uległości, którą odbierają środki maso­wego prze­kazu: „Nie będziesz miał mojej nien­a­wiści“. Ale kraj, który mówi, że odpowie na swoją nien­a­wiść pocałun­kiem miłości, jest już martwy! Emma­nuel Macron jest osobiście obrażony przez Erdo­gana, który kwes­ti­o­nuje jego zdrowie psychiczne, ale on nic nie robi i nic nie mówi. Francja jest zagrożona przez tego samego Erdo­gana, ale nie robi nic i nic nie mówi. Europa jest przed­sta­wiana przez Erdo­gana jako przy­szła strefa wojny, aby zain­s­ta­lować terror dżihadu, ale Europa się nie rusza, nie robi nic, nie mówi nic. Francja jest posłuszna, jak Houel­le­becq powied­ział nam już bardzo dobrze w swojej powieści o tym samym tytule. … Co do La Croix, lewi­cowej gazety katoli­ckiej, której nie czytam, ponieważ jest bard­ziej lewi­cowa niż katolicka. … Jest oddana ideo­logii papieża Fran­ciszka, który, gdybym był chrześci­ja­ninem, powied­ziałbym, że jest Anty­chrystem! Nigdy wcześ­niej papież nie zrobił tak wiele, aby przy­spieszyć rozkład chrześci­jaństwa. Bene­dykt XVI, który słusznie wypo­wied­ział się w Ratyz­bonie na temat relacji między islamem a chrześci­jaństwem, wybrał rezyg­nację, i to nie bez powodu. … Towar­zy­s­zami są islamsko-lewi­cowa i ekume­niczna kato­li­cyzm Soboru Waty­kańs­kiego II. Wyst­arczy spojrzeć na ostatnie dekla­racje Melen­chona, w których mocno poparł papieża Fran­ciszka, gdy opubli­kował swoją najnowszą ency­klikę „Fratelli Tutti“! Nie wiem, jak odpo­wied­zieć na twoje ostatnie pytanie: Gdyby Francja była prowad­zona przez Gallistę zdol­nego do prze­wodzenia euro­pe­js­kiej koalicji demo­kra­ty­cznej w imię wartości naszej kultury, praco­wałaby na demo­kra­ty­cznym froncie, który natychmiast przy­sze­dłby Armenii z pomocą. Jeśli Armenia nie będzie chro­niona i broniona, to będzie bramą do naszego końca… Ale nie mamy głowy państwa Galicji! Macron jest nawet emble­ma­ty­cznym anty-gaulistą, zwol­en­ni­kiem Francji rozwod­nionej w Europie rynku, która ma służyć jako tram­po­lina dla rządu planety. Ta rozwod­niona Francja jest dodat­kową korzyścią dla isla­mistów, którzy chcą jej upadku. Źródło:
Papież zezwolił na pielgrzymki do Medjugorie. Papież Franciszek zgodził się na organizowanie pielgrzymek do Medjugorje. Watykański rzecznik prasowy poinformował, że nie należy tej decyzji interpretować jako uznania domniemanych objawień, do jakich miało tam dojść. To wymaga dalszych badań ze strony Kościoła.

Przerażonych uspokajam – to słowa papieża, ale nie obecnie sprawującego urząd Franciszka (choć niektórych może by to nie zdziwiło), lecz papieża Judasza, czołowej postaci najnowszej powieści Pawła Lisickiego „Epoka Antychrysta”. Akcja powieści dzieje się w XXIII wieku. Od razu się przyznam, że nie przeczytałem jeszcze książki do końca, nie znam więc zakończenia i na pewno niczego nie zdradzę. Uznałem jednak, że warto ją już teraz polecić, ponieważ jest to naprawdę kawał dobrej literatury. Political-fiction, które tak do końca fiction nie jest. Zresztą, o jakiej fiction mowa, skoro na jednej z ostatnich manifestacji „kobiet wyzwolonych” (chyba z rozumu?) jedno z haseł brzmiało: „Aborcja znaczy życie”. Paweł Lisicki ma prostsze zadanie aniżeli miał np. Juliusz Verne, który przewidywał statki kosmiczne w czasach, w których nie było jeszcze samolotów. Świat, który redaktor naczelny „Do Rzeczy” opisuje w „Epoce antychrysta”, właściwie już istnieje, jednak w książce jest „jeszcze bardziej”. Kobiety kardynałki, księża otwarcie uczęszczający do renomowanych klubów gejowskich, kliniki dobrego umierania, ośrodki reedukacji, papież, który nie wierzy w Boga, a jedynie w człowieka i jego nieograniczony rozwój, msza bez przeistoczenia… I wreszcie zainicjowane przez Watykan śledztwo mające raz na zawsze udowodnić, że nie było żadnego zmartwychwstania. A służyć ma to temu, żeby ludzie przestali wierzyć wreszcie w „te bzdury”. Nauka i rozum – to jedyne ma się ostać, Kościół zaś ma być 200 lat przed ludzkością. Do tej pory zawsze był zacofany, teraz będzie zawsze w awangardzie. Papież Judasz mówi – „Chociaż jesteśmy dopiero na początku XXIII wieku, mamy się czuć, jakby to był wiek XXVI! Zawsze na czele, zawsze do przodu, zawsze przed wszystkimi – oto nasza misja. Dlatego z tym większą surowością wytępię wszelkie próby oporu…”. Tego oporu zbyt wiele może nie ma, niemniej gdzieniegdzie tlą się pozostałości dawnego katolicyzmu. Dwóch kardynałów – jeden z Polski, drugi z Nigerii, wypowiada papieżowi posłuszeństwo, po tym, jak ten ogłosił, że czas na definitywne zanegowanie zmartwychwstania Jezusa. Kardynałowie schodzą do podziemia, tam wydają książkę demaskatorską o papieżu Judaszu. Jednocześnie najlepsi globalni prokuratorzy i śledczy rozpoczynają dochodzenie, które ma wykazać, że Jezus nigdy nie zmartwychwstał. Ale co się stało z ciałem? To też mają wyjaśnić. Akcja powieści nabiera tempa… W „Wiekopomnym kazaniu” papież Judasz mówi: „Jezus Chrystus przybił na krzyżu Boga i w ten sposób uwolnił człowieka od zmory, koszmaru boskości. Tak, przez długie wieki ta świadomość byłą przed nami zakryta, niejasna, niewyraźna. Od samego początku wielki gest Jezusa nie był właściwie rozumiany. Nawet jego uczniowie nic nie pojmowali. Z jego dobrowolnej śmierci na krzyżu, która była przypieczętowaniem ludzkiej wolności, zrobili ofiarę przebłagalną. Przez dwa tysiące lat to fałszywe rozumienie śmierci Jezusa zdominowało świat i Kościół. Ofiara przebłagalna! Nie ma nic bardziej moralnie ohydnego i żałosnego. Nie ma ani kogo, ani za co przebłagiwać. Jezus był pierwszym, który to pojął i pokazał: Bóg milczy, Boga nie ma, pozostaje tylko człowiek sam ze sobą i swoją historią…”. Ten rewolucyjny zapał Judasza budzi zachwyt przeróżnych dziwolągów, którzy w XXIII wieku stanowią normę. Na przykład Concha Merrinos Brust, mężczyzno-kobieto-owca twierdzi: „Chrześcijanie nie mogą być po prostu, tak jak zawsze, hamulcowymi przemian. Dobrze, żeby wrócili na czoło marszu ku przyszłości. Byłabym w pełni usatysfakcjonowana, gdyby Judasz spełnił nasz postulat i zamiast zaczynać swoje spotkania od >>dzień dobry>cześć>meeee<<„. Lubię i cenię red. Pawła Lisickiego. Uważam go za jednego z najbardziej przenikliwych i odważnych publicystów piszących o polityce, a nade wszystko o tym, co dzieje się z Kościołem katolickim. Chyba jako pierwszy podjął przed laty próbę „odczarowania” autorytetu śp. Abp. Józefa Życińskiego, który w którymś momencie swojego życia za główny cel swoich ataków obrał sobie środowiska patriotyczne oraz katolickich tradycjonalistów, stając się od razu dyżurnym autorytetem „Gazety Wyborczej” i związanych z nią środowisk. Lisicki wykazywał, że ów „autorytet”, lubujący się w manipulacjach, jest nieco naciągany. Kilka miesięcy temu szef „Do Rzeczy” napisał w swoim tygodniku wstępniak o „walcu postępu”, który właśnie przetacza się przez Kościół na całym świecie, a zwłaszcza na Zachodzie. Lisicki pyta: „Czy Polska pójdzie drogą tylu innych, niegdyś katolickich państw, które błyskawicznie uległy ciosom nowoczesności?”. Najnowsza powieść Pawła Lisickiego kumuluje w sobie wszystkie obawy jakie przez szereg lat wyrażał on w swojej publicystyce. Zebrane „do kupy” i ubrane w literaturę, nie napawają optymizmem, ale ponoć nadzieja umiera ostatnia… Nie znam zakończenia „Epoki Antychrysta”, dlatego łudząc się, że jednak jest jakieś światełko w tunelu, zabieram się za dalszą lekturę… Paweł Sztąberek Czytaj również: Epoka Antychrysta – powieść dla zagubionych katolików i ateistów Paweł Lisicki – „Epoka Antychrysta”, Wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin 2018. Książkę zamówić można na

Jak przypomina portal Vatican News, w młodości papież Franciszek przeszedł zapalenie opłucnej, w którego trakcie konieczne było usunięcie kilku torbieli i niewielkiej części prawego płuca. Sobotnie badanie wykluczyło podobne zagrożenie i papież wrócił do domu. ZOBACZ: Watykan. Papież odwołał audiencje, trafił do szpitala.
Habemus Papam! Dnia trzynastego roku trzynastego – mamy Papieża Maryjnego, Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu! “Ty jesteś Piotr [czyli skała], i na tej skale zbuduję Kościół Mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”. – Mt 16,18nn. “Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi”. – Łk 10,16. “A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” – Mt 28,20. Pan Jezus nie powiedział: “będę z wami aż do abdykacji Benedykta XVI”, lecz: “Będę z wami aż do skończenia świata”. Posłuszeństwo Papieżowi jest warunkiem koniecznym do zbawienia. Żaden Katolik nie może być zbawiony, jeśli okazuje nieposłuszeństwo Ojcu Świętemu – to jest dogmat: “Oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo Biskupowi Rzymskiemu jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia zbawienia”. – Papież Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam. Tylko to jedno zdanie z tej bulli ma rangę definicji dogmatycznej. Bulla ta, została potwierdzona uroczyście na Soborze Laterańskim V. Ktokolwiek jest nieposłuszny Papieżowi – ten jest nieposłuszny samemu Chrystusowi i nie może się zbawić. Papież posiada specjalną asystencję Ducha Świętego zawsze, kiedykolwiek naucza, nie tylko wówczas, gdy angażuje przywilej nieomylności – lecz zawsze (KKK 892). Takiemu nauczaniu zwyczajnemu, wierni “powinni okazać religijną uległość ducha, która różni się od uległości wiary, a jednak jest jej przedłużeniem”. (KKK 892). Ktokolwiek natomiast znieważa Papieża – ten znieważa samego Jezusa Chrystusa i jest bluźniercą. Tylko antypapieżowi (wybranemu niezgodnie z prawem Kościoła) można i należy odmówić posłuszeństwa. Za: Fr_parvus W tej zakładce umieszczamy linki do wpisów dotyczących Ojca św. Franciszka w komentarzach prosimy nie wklejać dłuższych treści czy filmów YouTube a tylko krótkie teksty typu informacyjnego związane z prowadzeniem tej zakładki wszystkie materiały prosimy umieszczać we wpisach. Ewa i Kazimierz. To właśnie Jan Paweł II mianował w 1992 roku ks. Bergoglio biskupem. Tak oczekiwaliśmy na nowego papieża Obserwuj dym z Kaplicy Sykstyńskiej razem z nami i pamiętaj co mówi Jezus “Jestem z wami aż do skończenia świata” Jedno tylko Zdrowaś … Poszczę w czasie konklawe w intencji wyboru świętego Papieża. Papież rozpoczął emeryturę zostawiając nam cenny dar – Telewizyjne wystawienie Całunu Turyńskiego w Wielką Sobotę Podpisz list do nowego Papieża – …”fundamentalne prawdy wiary są lekkomyślnie poddawane w wątpliwość nawet przez najwyższych hierarchów Kościoła”… Zakończenie pontyfikatu Benedykta XVI – Deklaracja Benedykta XVI – “Obiecuję nowemu papieżowi bezwzględny szacunek i bezwzględne posłuszeństwo”. To swoiste “antyimprimatur” dla herezji Marii z Irlandii 🙂 Ojciec Święty Benedykt XVI – Nie porzucam krzyża, lecz pozostaję w nowy sposób przy ukrzyżowanym Panu Ostatnia audiencja Benedykta XVI – módlcie się za mnie i za nowego Papieża, aby Pan towarzyszył mu światłem i mocą swego Ducha… Jak to się ma do słów opętanej Mary o antypapieżu i o zwycięstwie zła Adoptuj Kardynała i omódl święty wybór nowego Papieża Wpisy związane z Ojcem św. Franciszkiem Jaki był pierwszy rok papieża Franciszka Modlitwa Papieża Franciszka za rodziny Papież Franciszek – Modlitwa pięciu palców Papież Franciszek i Papież-emeryt Benedykt XVI – “dwóch świadków w bieli” wielbi Boga na kolanach przed obrazem MB Częstochowskiej Ks. St. Małkowski – Dziękuję Bogu za Ojca Świętego Franciszka Papież Franciszek i patriarcha Bartłomiej I razem w Jerozolimie List ks. Adama Skwarczyńskiego do Adminów i Czytelników naszej strony – słów kilka o Papieżu Franciszku i reakcjach różnych ludzi Msza św. Papieża Franciszka w parafii św. Anny w Watykanie – Komunia św. tylko na klęcząco! Ojciec Święty Franciszek i Medziugorje Papież Franciszek: “Jezus ostrzegał nas, że za głoszenie Jego Ewangelii chrześcijanie będą prześladowani. – Możecie zostać postawieni przed sądami lub zabici. Ale musicie iść naprzód” Papież Franciszek to żaden “antypapież” Środowiska związane z Marią z Irlandii nie przebierają w plugawych słowach i komentarzach. Papież Franciszek – jego postawa wciąż budzi niedowierzanie 🙂 Dzisiejszy telefon do Kurii Generalnej jezuitów w Rzymie 🙂 Nie wpadajmy w pesymizm i zgorzknienie, którymi diabeł karmi nas każdego dnia – Papież Franciszek do Kolegium Kardynalskiego Ojciec Święty Franciszek – już od pierwszej z Nim mszy świętej wiemy, że Komunię świętą na klęcząco przyjmujemy. Poglądy Papieża Franciszka Pierwsza homilia Ojca Świętego Franciszka – Ten, kto nie modli się do Boga, modli się do diabła. Komunia święta na klęcząco! Papież Franciszek obrońcą życia poczętego – dziś pobłogosławił nienarodzone dziecko, którego matka jest w piątym miesiącu ciąży Pierwsze przemówienie Ojca Świętego Franciszka oraz błogosławieństwo Urbi et Orbi dla Kobiet i Mężczyzn DOBREJ WOLI Anna Argasińska – Papież Franciszek zmobilizuje ludzi do padnięcia przed Bogiem na kolana w modlitwie Habemus Papam! Dnia trzynastego roku trzynastego – mamy Papieża Maryjnego – Jorge Bergoglio z Buenos Aires przyjmie imię Franciszek. “Franciszku, idź i napraw mój Kościół!”
Papież tęskni także za tą wizytą, która prowadzi do miejsca, w którym narodziła się monoteistyczna wiara w jednego Boga, a które dziś jest miejscem cierpień setek tysięcy ludzi
Dziś Imieniny obchodzą : Julia, Natalia, Aureliusz Papież Franciszek w wywiadzie dla America Magazine, czasopisma wydawanego przez jezuitów w Stanach Zjednoczonych, stwierdził, że "z socjologicznego punktu widzenia" on i Jezus są komunistami. W wywiadzie poruszono kwestię, która nieustannie przewija się w różnych mediach: czy papież jest komunistą? Franciszek powołał się na Pismo Święte. - Staram się podążać… Benedykt XVI na zawsze zapisze się w historii jako papież, który abdykował. Od tego momentu rzadko się udziela, ale kiedy już to zrobi, bywa przerażająco. Tym razem słów byłego Ojca Świętego prawdopodobnie nikt nie zapomni. Benedykt XVI swoją abdykacją wywołał wiele kontrowersji. Papież od tego momentu pozostaje w odosobnieniu, z daleka od blasku fleszy. Czasem jednak zgadza się na wypowiedzenie paru słów do reporterów. Kiedy ma to miejsce, często następuje Benedykt XVI ponownie zdecydował się na udzielenie wywiadu. Rozmawiał z nim niemiecki dziennikarz Peter Seewald. To, co usłyszał od byłego papieża mocno nim wstrząsnęło. Rozmowa ta miała posłużyć za materiał na nową biografię emerytowanego Ojca Świętego, ale odbiła się echem po całym świecie. Benedykt XVI jest zdania, że siła zjawisk jakimi są homoseksualne małżeństwa i aborcja to znak duchowej siły Antychrysta. To znak duchowej siły Antychrysta. Dzisiaj ten, kto mu się sprzeciwia jest ekskomunikowany ze społeczeństwa. To samo odnosi się do aborcji i tworzenia istot ludzkich w laboratorium - stwierdził poprzedni Ojciec Święty, który zrezygnował z urzędu 7 lat słowa wywołały medialną burzę. Przytoczył je konserwatywny amerykański portal Life Site News, a za nim w niedzielę włoski dziennik "La Repubblica". Benedykt XVI w tej samej rozmowie powiedział: "Sto lat temu każdy uznałby za absurd rozmowę o małżeństwie homoseksualnym". Współczesne społeczeństwo jest w trakcie formułowania antychrześcijańskiego credo, a jeśli ktoś się mu sprzeciwia, jest karany przez społeczeństwo ekskomuniką - oświadczył Benedykt się z jego słowami?

Franciszek podkreśla, że Jan Paweł II był święty już za życia, a formalnie uznany za takiego po śmierci. Uważa, że nie ma żadnych podstaw do poddawania w wątpliwość godnej i uczciwej postawy Papieża Wojtyły. Ojciec Święty powiedział również, że odczuwa brak obecności Benedykta XVI. Dodaje, że widywał się z nim

Czy Franciszek jest prawdziwym papieżem? – dlaczego to ma znaczenie ––––– Poniższy artykuł jest skróconą wersją artykułu o tym samym tytule zamieszczonego na stronie internetowej Novus Ordo Watch ( przedrukowany za pozwoleniem. (Redakcja "The Reign of Mary"). W artykule opublikowanym 25 października 2014 na stronie "The Remnant", autorka pisząca pod pseudonimem "Megaera Erinyes" prezentuje nowe podejście do kwestii sedewakantyzmu, tego czy Franciszek jest faktycznie prawdziwym papieżem czy też nielegalnym uzurpatorem: Stwierdza, że to nie ma znaczenia. To dość niezwykłe w przypadku wydawnictwa, które w ciągu wielu dziesięcioleci wylało tak wiele atramentu na zwalczanie sedewakantyzmu. O co tu chodzi? Poniżej, przyjrzymy się kilku najistotniejszym propozycjom wysuniętym w artykule Erinyes i zestawimy je z tradycyjnym katolickim nauczaniem, aby wyjaśnić, dlaczego naprawdę jest ważne czy Franciszek jest papieżem: "Przypuszczam, że jest możliwe i prawdopodobnie zdarzyło się już w przeszłości, iż papież został wyłoniony w wyniku nielegalnej elekcji i przystąpił do pełnienia swych obowiązków zupełnie tak samo jak każdy inny papież. Nie sądzę, żeby istota procedury wyborczej miała być tak kluczowa, chociaż biorąc pod uwagę naszą sytuację, rozumiem dlaczego jest tak atrakcyjną odpowiedzią. Mamy poważny problem z Bergoglio, którego rozwiązaniem byłaby nielegalna elekcja, jeśliby tylko można było jej dowieść. Cóż by to była za ulga gdyby można było po prostu zbyć wzruszeniem ramion jego dziwne przemowy stwierdzeniem, «Och, to tylko kolejne gadanie antypapieża». Kuszące rzeczywiście. Ale myślę, że istnieje generalnie bardziej użyteczna odpowiedź, którą mógłby zaakceptować każdy katolik, który nadal wierzy: Jeśli papież nie jest katolikiem i realizuje cele sprzeczne z celami Chrystusa, to czy jest istotne czy kanonicznie jest antypapieżem? Czy jest ważne czy przebieg wyborów został w taki czy inny sposób naruszony?" (Megaera Erinyes, It Just Doesn't Matter Anymore, "The Remnant", 25 października 2014). Mimo iż, możemy mieć zrozumienie dla teologicznych zmagań i zamieszania jakie w tych ciężkich czasach jest udziałem wielu ludzi, to odpowiedź "wszystko jedno czy taka a taka osoba jest papieżem" jest po prostu absurdalna. Nawet arcybiskup Marcel Lefebvre, którego teologicznego stanowiska "uznawać, ale sprzeciwiać się" z całą pewnością nie popieramy – którego natomiast "The Remnant" darzy najwyższym szacunkiem – powiedział: "Teraz niektórzy kapłani... mówią, że my katolicy nie musimy się martwić tym, co się dzieje w Watykanie; mamy prawdziwe sakramenty, prawdziwą Mszę, prawdziwą doktrynę, po cóż więc martwić się tym, czy papież jest heretykiem czy oszustem lub kimś w tym rodzaju; dla nas jest to bez znaczenia. Myślę jednak, że nie jest to prawdą. Jeśli istnieje jakiś człowiek ważny w Kościele, to jest nim papież. Stanowi on centrum Kościoła i wywiera wielki wpływ na wszystkich katolików swą postawą, słowami i czynami" (arcybiskup Marcel Lefebvre, On the Thesis, przemowa do seminarzystów, 30 marca i 18 kwietnia 1986). Nasz Przenajświętszy Pan odrzucił tych, którzy byli wobec Niego obojętni. Do kościoła w Laodycei, powiedział On "Ale że jesteś letni i ani zimny, ani gorący, pocznę cię wyrzucać z ust moich" (Apok. 3, 16). Jeśli nie możemy być obojętni wobec Chrystusa, dlaczego mielibyśmy być obojętni wobec Jego Wikariusza i to aż do tego stopnia, by nie dbać kto jest Jego Wikariuszem? Tych, którzy opowiadają się za postawą "uznawać i sprzeciwiać się" często nazywamy neotradycjonalistami. Robimy tak ponieważ, chociaż starają się pozostać wierni Tradycji Świętej Matki Kościoła, niemniej jednak wprowadzają nowatorskie pojęcia, idee, o których nie słyszano w katolickiej historii i teologii, takie jak koncepcja, iż można "sprzeciwiać się" nauczaniu papieża wykonującego swą funkcję nauczycielską, że Kościół może głosić błąd, bezbożność, nieobyczajność i złe obrzędy liturgiczne albo twierdzenie, że do tego, aby katolickie Magisterium było rzeczywiście zwyczajne i powszechne – i dlatego nieomylne – niezbędnym warunkiem wstępnym jest powszechność w czasie, która ma być z kolei starannie weryfikowana przez każdego poszczególnego wiernego. Szczegółowe omawianie każdego z tych neotradycjonalistycznych błędów wykracza poza zakres tego artykułu; wskazujemy je tylko by pokazać, że ci pseudotradycjonaliści faktycznie przylgnęli do osobliwych koncepcji oraz że motywacją takiego postępowania jest tylko i wyłącznie ich uporczywe obstawanie przy tym, że "papieże" i biskupia hierarchia Vaticanum II stanowią prawowitą katolicką władzę. Już sam ten fakt zmusza ich do wymyślania tak osobliwych idei, błędów (co najmniej graniczących z herezją jeśli nie wręcz heretyckich), które całkowicie przekręcają i zniekształcają prawdziwe i tradycyjne katolickie nauczanie na temat Kościoła i papiestwa. Pogląd, że tak naprawdę jest bez znaczenia czy Franciszek jest prawowitym papieżem czy nim nie jest został już rozpropagowany przez byłego biskupa FSSPX Richarda Williamsona na początku roku 2014. Wyczerpująco wykazaliśmy błędność jego twierdzeń w obszernym artykule ( ale z chęcią ponownie wyjaśnimy dlaczego nie jest to sprawa, którą katolik może od siebie odsunąć albo pozostać wobec niej obojętny. Znaczenie papiestwa Po prostu, tradycyjne katolickie nauczanie na temat papiestwa czyni łatwym do zauważenia, że sprawą najwyższej wagi jest wiedzieć, kto jest papieżem, a być może nawet jeszcze ważniejszym, kto nim nie jest: "Samym tylko pasterzom przekazana została cała władza nauczania, sądzenia, prowadzenia; na wiernych nałożony został obowiązek słuchania ich nauki, poddawania się z uległością ich osądowi i przyzwolenia na to by nimi rządzili, napominali i kierowali na drodze zbawienia. Jest więc absolutną koniecznością by prosty wierny podporządkował się umysłem i sercem swym własnym pasterzom, a ci z kolei by wraz z nimi podporządkowali się Głowie i Najwyższemu Pasterzowi" (Papież Leon XIII, List Epistola Tua do kardynała Guiberta, 17 czerwca 1885; podkreślenie dodane). "Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia" (Papież Bonifacy VIII, Bulla Unam Sanctam, 18 listopada 1302; podkreślenie dodane). Od razu powinno być oczywiste jak absurdalny jest pomysł, że nie ma znaczenia czy Jorge Bergoglio jest papieżem Kościoła katolickiego (jak również jego poprzednicy: Benedykt XVI, Jan Paweł II, Paweł VI i Jan XXIII). Właściwie, to rzucamy wyzwanie by jakiś neotradycjonalista przedstawił oświadczenie katolickiego Magisterium, uznanego teologa albo podręcznik dogmatyki stwierdzający, że tożsamość papieża nie ma większego znaczenia, albo że nie ma potrzeby byśmy sobie zawracali głowę tym, czy konkretny pretendent jest prawdziwym papieżem czy też oszustem. Papież to kamień węgielny katolickiej jedności. Nie jest katolikiem ten, kto nie jest zjednoczony ze Stolicą Piotrową (oczywiście o ile zasiada tam prawdziwy papież), ani nie może się nazwać katolikiem ten, kto nie wyznaje tej samej Wiary, którą wyznaje i głosi Rzymski Papież. Wszyscy katolicy muszą patrzeć na Rzym, na Stolicę Apostolską jak na latarnię morską ortodoksji i prawdy i nikt nie może być wprowadzony w błąd jeśli trwa wiernie przy tej Rzymskiej Stolicy, która została ustanowiona właśnie dla naszego zbawienia. Papież Leon XIII z całą mocą nauczał: "Jedność z Rzymską Stolicą Piotrową jest... zawsze sprawdzianem dla katolika... «Nie możesz być postrzegany jako wyznawca prawdziwej wiary katolickiej, jeśli nie głosisz, że trzeba zachować rzymską wiarę»" (Encyklika Satis cognitum, n. 13). Ten sam Papież podobnie nauczał, że "silnym i skutecznym narzędziem zbawienia jest nie kto inny jak Rzymski Papież" (Encyklika Annum ingressi sumus). Czy zwolennicy postawy "sprzeciwu" ze środowisk "The Remnant", "The Fatima Crusader", "Catholic Family News", "The Angelus", itp., mogą to powiedzieć o Watykanie Novus Ordo? Oczywiście, że nie. (John Vennari stwierdził nawet, że nie pozwoliłby, aby Franciszek uczył religii jego dzieci, a Michael Matt miał stwierdzić, iż ukrywa teraz przed swoimi dziećmi "papieskie" wypowiedzi). Gdyby Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek byli prawdziwymi papieżami, to stwierdzenie Papieża Leona XIII byłoby fałszywe, ponieważ począwszy od Vaticanum II, "Rzymski Pontyfikat" jest niczym innym jak silnym i skutecznym narzędziem potępienia, rozsiewającym najszkodliwsze błędy i herezje prowadzące aż do stanu, w którym całe chrześcijaństwo praktycznie upadło, a tymczasem "papież" twierdzi, że rzeczy nigdy nie miały się lepiej ( Wynika z tego, że jeśli sekta Novus Ordo jest prawdziwym Kościołem katolickim, to Kościół założony przez Chrystusa nie zdał egzaminu, a Chrystus jest zwodzicielem. Ale to jest niemożliwością! W tym miejscu, polecamy wszystkim zapoznanie się z doskonałą dwugodzinną konferencją biskupa Sanborna na temat herezji Vaticanum II, którą można obejrzeć bezpłatnie na YouTube: Jego Ekscelencja objaśnia, że chociaż wiemy, iż niemożliwe jest aby Kościół mógł zawieść, niemniej jednak jest możliwym by poszczególni ludzie odpadli od wiary, a fałszywi pretendenci do tronu papieskiego pojawili się i zwiedli ludzi. Jest to kluczowe stwierdzenie przy dochodzeniu do zrozumienia dlaczego tylko sedewakantyzm może być uznany za katolickie stanowisko, a nie postawa oporu neotradycjonalistów. (Zobaczcie też krótki film Historical Precedents of Papal Impostors: Dopiero gdy stwierdzimy, że Kościół Vaticanum II nie jest Kościołem katolickim Papieża Piusa XII i jego poprzedników, a pretendenci do tronu papieskiego od 1958 roku nie byli prawdziwymi papieżami – tylko wtedy możemy powiedzieć, że Kościół katolicki nie zawiódł, ponieważ choć Kościół może być zaćmiony i choć pontyfikat prawdziwego Papieża może być uniemożliwiany albo opóźniany, posiadamy Boską gwarancję, że Kościół nigdy nie może głosić błędu ani prowadzić wiernych, którzy do niego należą na potępienie. Taki jest właśnie cały cel Kościoła! Lecz zamiast tych całkowicie katolickich i zdroworozsądkowych poglądów, zwolennicy stawiania oporu wolą głosić inną naukę. Dlaczego? Ponieważ nie chcą zaakceptować wniosku, że pretendenci do tronu papieskiego począwszy od śmierci Papieża Piusa XII w 1958 roku byli oszukańcami, a religia, której przewodzili nie jest religią Kościoła rzymskokatolickiego. Jednakże decyzja o odrzuceniu sedewakantyzmu na rzecz pokrętnej i zniekształconej nauki o Kościele i papiestwie dokonała się za straszliwą cenę płaconą przez dusze, ponieważ – jak to obecnie, ze smutkiem daje się zaobserwować – postawa "uznawać i sprzeciwiać się" okazała się być ślepą uliczką. Cały ten okropny chaos, ta zniekształcona teologia, zniknęłyby zupełnie gdyby się tylko zgodzili usunąć jedyną tego przyczynę: uporczywie podtrzymywaną ideę, że pretendenci do tronu papieskiego po Piusie XII są prawdziwymi papieżami, a sekta Vaticanum II jest Kościołem katolickim założonym przez Jezusa Chrystusa. Pozbądźcie się tej absurdalnej koncepcji a wszystko ułoży się. Nie trzeba w ogóle wyrządzać katolickiej nauce takiej szkody jaką czynią zwolennicy oporu; musimy po prostu wyzbyć się tego apriorycznego odrzucenia sedewakantystycznego wniosku, tej szalonej uporczywości – przyjętej już na wstępie – że sedewakantyzm po prostu nie może być prawdziwy, niezależnie od dowodów. Postawa zwolenników ruchu oporu jest sprzeczna z katolicką nauką Jedną z konsekwencji postawy oporu stało się upowszechnienie innego skandalicznego, choć popularnego i powszechnego błędu: poglądu, że nauczanie Magisterium albo Papieża – które nie zostało ogłoszone w ramach ściśle określonych warunków nieomylności – nie jest obowiązujące dla wiernych i może nawet zawierać najbardziej skandaliczne herezje. Jednak nie takie jest tradycyjne, katolickie nauczanie sprzed Vaticanum II. Wręcz przeciwnie – jak uczy Pius XII – kiedy Papież sprawuje swój urząd nauczycielski wydając, na przykład, encyklikę, wszyscy wierni mają obowiązek, pod groźbą grzechu śmiertelnego przyjąć nauczanie Papieża: "Nie trzeba też sądzić, że pouczenia w encyklikach zawarte nie wymagają same przez się wewnętrznego poddania dlatego tylko, że papieże nie występują co do nich z najwyższą nauczycielską powagą. Albowiem i te rzeczy są przedmiotem tego zwyczajnego Nauczycielstwa, do którego także odnoszą się słowa: «Kto was słucha, mnie słucha» [Łk. 10, 16], a nadto, co w encyklikach wykłada się i z naciskiem podkreśla, to zazwyczaj już skądinąd do nauki katolickiej należy" (Papież Pius XII, Encyklika Humani generis, n. 15; podkreślenie dodane). Jest to zrozumiałe. A poza tym, jaka jest alternatywa? Taka, że Papież nie może już naprawdę nauczać, a jedynie prezentować opinie, które wierni mogą dowolnie przyjąć albo odrzucić? (Wyobraźmy sobie taki scenariusz w szkolnej klasie). Albo, że za każdym razem, gdy Papież wydaje encyklikę, każdy katolik bierze swój egzemplarz Denzingera, aby sprawdzić i upewnić się, że Papież naucza prawdziwej Wiary? Albo, ewentualnie, każdy poszczególny katolik sprawdza czy "ksiądz" Nicholas Gruner, Michael Matt, John Vennari, John Salza albo Chris Ferrara udzielili swej aprobaty? W takim razie, tak naprawdę, to kto kogo naucza? Cóż to za dziwaczne towarzystwo, w którym student jest ostatecznym arbitrem tego, co ma przyjąć od nauczyciela? Postawmy więc oczywiste pytanie: Czy zwolennicy sprzeciwu, duchowni czy też świeccy, okazują wobec encyklik Franciszka to wewnętrzne poddanie, którego Pius XII wymagał od wszystkich katolików w stosunku do papieskiego nauczania? Albo wobec encyklik i innych doktrynalnych dokumentów Benedykta XVI, Jana Pawła II i Pawła VI? Oczywiście, odpowiedź brzmi: nie. Celem instytucji papiestwa jest zapewnienie Kościołowi Chrystusowemu ochrony w sprawach wiary i moralności, właśnie po to, aby wierni "już nie byli dziatkami chwiejącymi się i nie byli unoszeni od każdego podmuchu nauki" (Efez. 4, 14) jak to jest u protestantów i innych heretyków oraz schizmatyków. Innymi słowy, Chrystus Pan obdarzył Swój Kościół instytucją papiestwa, aby każdy katolik zamiast słuchać Kościoła nie musiał oglądać Remnant TV, by zrozumieć co jest prawdziwym katolickim nauczaniem albo żeby być bezpiecznie prowadzonym we wszystkich sprawach dotyczących zbawienia swej duszy. Papież Pius IX podkreślił, że właśnie ta jedność Wiary w całym Kościele – gwarantowana i egzekwowana przez Papieża – odróżnia katolicki Kościół od protestanckich sekt: "Ktokolwiek zaś zwróci uwagę i pilnie rozważy warunki, w jakich znajdują się różne wzajemnie podzielone wspólnoty religijne oddzielone od Kościoła katolickiego, który od czasów Chrystusa Pana i Jego Apostołów zawsze był kierowany przez prawowitych pasterzy, a obecnie również sprawuje swą boską władzę, posiadaną od Pana Boga, ten łatwo się przekona, że żadna z tych wspólnot religijnych, ani nawet wszystkie brane łącznie, nie tworzą i nie stanowią w żadnym razie tego jednego Kościoła katolickiego, który został założony, ustanowiony i powołany do istnienia przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ponadto nie można nawet mówić, że te wspólnoty są czy to członkami, czy też częściami tegoż Kościoła, ponieważ w sposób widoczny są odłączone od jedności katolickiej. Skoro zaś tego rodzaju wspólnotom brakuje żywego autorytetu ustanowionego przez Boga, który naucza ludzi przede wszystkim zasad wiary i norm moralności, kieruje nimi i rządzi we wszystkich sprawach, które dotyczą wiecznego zbawienia, dlatego wspólnoty owe ciągle zmieniają swe poglądy, a zmienność ta i brak stałości jest czymś nieuniknionym. Każdy może z łatwością zrozumieć oraz jasno i otwarcie poznać, że różnią się one w tej kwestii od Kościoła założonego przez Chrystusa Pana, w którym prawda musi trwać nienaruszona i nigdy nie podlega żadnym zmianom, jako depozyt powierzony temu Kościołowi do wiernego zachowywania. W tym celu Kościołowi została wieczyście przyobiecana opieka i wsparcie Ducha Świętego" (Papież Pius IX, List Apostolski Iam Vos omnes [1868]; podkreślenie dodane). Czy neotradycjonaliści uważają, że sekta Vaticanum II, którą uznają za katolicki Kościół "trwa nienaruszona i nigdy nie podlega żadnym zmianom" integralnie strzegąc depozytu Wiary z "opieką i wsparciem Ducha Świętego" aż do końca czasów? Oczywiście, że nie. Jednak, taka jest prawdziwa i tradycyjna katolicka nauka o Kościele i papiestwie. Teraz już wiecie dlaczego czasami nazywamy sprzeciwiających się (resisters) "semi-tradycjonalistami", ponieważ ich przywiązanie do Tradycji jest dość selektywne i nie obejmuje całości, a jedynie jej fragment. Kościół katolicki jest nieskazitelny w swym nauczaniu. Jest nieomylny i niezawodny. W pięknej encyklice o Naszym Panu Jezusie Chrystusie Królu, Papież Pius XI napisał w 1925 roku: "Do dobrodziejstw, które spłynęły z obchodów publicznych i prawnie zaprowadzonych na cześć Boga Rodzicy i Świętych, zaliczyć przede wszystkim trzeba to, iż Kościół w każdym czasie oddalał zwycięsko zarazę herezji i błędów" (Encyklika Quas primas, n. 22). W jaki sposób stanowisko neotradycjonalistów pozostaje w zgodzie z tym papieskim nauczaniem? W żaden. Gdyby ich kościół był wolny od błędu i herezji, nie byłoby się czemu sprzeciwiać. Sedewakantystyczny wniosek jest możliwy i nieunikniony Jedynym sposobem na powstrzymanie się od popierania heretyckiej idei, że Kościół katolicki odpadł od Wiary jest podkreślanie, że sekta Vaticanum II nie jest katolickim Kościołem. Jest to nieunikniony wniosek oparty na Boskim Objawieniu i faktach historycznych. To prawda, że jest to konsternująca i kłopotliwa konkluzja, ale z pewnością nie bardziej niż ukrzyżowanie i śmierć Naszego Pana Jezusa Chrystusa po tym, jak wykazał Boskość Swego posłannictwa. I chociaż zasiadanie uzurpatora na Tronie św. Piotra oraz zaćmiewanie Kościoła katolickiego przez obce ciało może być czymś oszałamiającym i wprawiającym w zakłopotanie, to przynajmniej jest możliwym; wiemy natomiast, że jest niemożliwe, aby katolicki Kościół mógł przestać być pochodnią prawdy i ortodoksji. Sięgnijmy w tym miejscu do wskazówek teologa ks. Edmunda J. O'Reilly, który przestrzegał, że Kościół może znaleźć się w każdej sytuacji – nieważne jak absurdalna albo oszołamiająca mogłaby się wydawać – która nie jest ściśle wykluczona przez obietnice Chrystusa: "Wielka Schizma Zachodnia podsuwa mi refleksję, którą pozwolę sobie tutaj wyrazić. Gdyby nie doszło do tej schizmy, to hipoteza, że coś podobnego mogłoby się wydarzyć dla wielu wydawałaby się urojoną. Uważaliby, że coś takiego nie mogłoby mieć miejsca; Bóg nie pozwoliłby, aby Kościół znalazł się w tak nieszczęśliwej sytuacji... Ale żeby katolicy byli podzieleni w kwestii kto jest Papieżem, ale żeby prawdziwy Kościół miał pozostawać przez trzydzieści do czterdziestu lat bez powszechnie uznawanej Głowy i zastępcy Chrystusa na ziemi – jest niemożliwością. A jednak tak było; i nie mamy żadnej gwarancji, że to się znowu nie stanie, chociaż możemy żarliwie ufać, iż będzie inaczej. Wniosek jaki chciałbym z tego wyciągnąć jest taki, że nie możemy być zbyt pochopni w wypowiedziach na temat tego co Bóg może dopuścić... Ale być może my albo nasi następcy w przyszłych pokoleniach chrześcijan, doczekają jeszcze bardziej niesamowitego zła od tego, które już się dokonało, i to jeszcze przed nieuchronnym nadejściem tego wielkiego końca wszystkich rzeczy na ziemi, jaki poprzedzi dzień sądu. Nie podaję się za proroka, ani nie roszczę sobie pretensji do posiadania wizji smutnych zjawisk, o których nie mam kompletnie żadnej wiedzy. Jedyne, co zamierzam tu przekazać to to, że wydarzenia dotyczące Kościoła, nie wykluczone przez Boskie obietnice, nie mogą być uważane za praktycznie niemożliwe, tylko dlatego, że miałyby być straszne i w bardzo wysokim stopniu niepokojące" (ks. Edmund James O'Reilly SJ, The Relations of the Church to Society [1882], ss. 287-288; podkreślenie dodane). Tylko dlatego, że obecna sytuacja w Kościele jest przyczyną naszych problemów natury fizycznej, finansowej, duchowej czy emocjonalnej, to jeszcze nie upoważnia nas do takiego przekręcania katolickiej nauki o Kościele, papiestwie albo Magisterium, abyśmy mogli nadal żyć w komfortowym świecie fikcji. W rzeczywistości, jeśli weźmiemy pod uwagę następujące natchnione przez Boga słowa św. Pawła, możemy dość łatwo się przekonać, że taka przerażająca sytuacja, w jakiej się dzisiaj znaleźliśmy – którą zasadnie można nazwać "zaćmieniem Kościoła" – nie tylko nie jest wykluczona przez Boskie poręczenie, lecz jej zaistnienie zostało praktycznie zapowiedziane: "I wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby się objawił w swym czasie. Już bowiem tajemnica nieprawości działa; tylko ten, co teraz powstrzymuje – niech powstrzymuje – będzie usunięty. A wtedy objawi się ów nikczemnik, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniszczy blaskiem przyjścia swego" (II Tes. 2, 6-8). W związku z tym warto tutaj zwrócić uwagę, że rozmaici biblijni egzegeci utożsamiają człowieka opisanego przez św. Pawła jako "ten, co teraz powstrzymuje" i "będzie usunięty", właśnie z Papieżem: To właśnie Papież, będąc Wikariuszem Chrystusowym, powstrzymuje "nikczemnika" – Antychrysta. Albowiem tak długo jak jest Papież, szatan nie może zrealizować swego ostatecznego zwodzenia, "działania błędu" by sprowadzić masy na manowce apostazji, co pięknie wyraził Papież Pius IX: "Teraz już dobrze wiecie, że śmiertelni wrogowie katolickiej religii zawsze toczyli zaciekłą wojnę, lecz bez powodzenia, przeciw temu Tronowi [Św. Piotra]; bynajmniej nie są nieświadomi faktu, że religia sama z siebie nigdy nie może się zachwiać i upaść jeśli ten Tron pozostaje nietkniętym, Tron spoczywający na skale, której butne bramy piekielne nie mogą obalić i w której spoczywa cała i doskonała trwałość chrześcijańskiej religii" (Papież Pius IX, Encyklika Inter multiplices, n. 7; podkreślenie dodane). Czy kościół Novus Ordo reprezentuje i gwarantuje "całą i doskonałą trwałość religii chrześcijańskiej"? Czy ktoś naprawdę może powiedzieć, że bramy piekielne nie przemogły tej żałosnej modernistycznej sekty, która wyrzuca z siebie bluźnierstwo, herezję i bezbożność na cały świat? Śmie ktoś zapewniać, że pod rządami "papieży" Vaticanum II prawdziwa religia ani się nie "zachwiała" ani nie "upadła"? Czy prawdziwe byłoby stwierdzenie, że Stolica Apostolska pozostaje "nienaruszona" pod rządami Franciszka lub któregokolwiek z jego pięciu haniebnych poprzedników? Czy neotradycjonaliści w to wierzą? Oczywiście, że nie! Erinyes sama to sugeruje: "Najwidoczniej na próżno spoglądamy w stronę Rzymu, ponieważ właśnie zobaczyliśmy, na oczach całego świata w pierwszych dwóch tygodniach tego miesiąca, że te [fałszywe] poglądy są wyznawane nie tylko przez ogromne masy świeckich katolików, lecz stanowią również przekonanie wyraźnej większości ludzi, którzy wzięli udział w Synodzie jako następcy Apostołów! Cóż to za precedens dla Kościoła, w osobie jego najpoważniejszych przedstawicieli, którzy utracili swą własną rację istnienia, swą własną Wiarę? Co Bóg nakaże uczynić ze solą, która nie jest już słona?". Tak więc Erinyes wierzy w kościół, który może stracić "swą własną Wiarę" i "swą własną rację istnienia". Jest tylko jeden sposób pogodzenia tego z tradycyjnym katolickim nauczaniem o Kościele: sekta Vaticanum II nie jest katolickim Kościołem ponieważ nie może nim być. Co z kolei, prowadzi nas do innego popularnego argumentu wysuwanego przez neotradycjonalistycznych zwolenników "stawiania oporu" ("resisters") – tego o braku kompetencji. Ale kto ma prawo o tym decydować? Kiedy dochodzi do pytania o prawowitość "papieży" po Piusie XII, typowy neotradycjonalista w pewnym momencie stwierdzi, że jest to sprawa wykraczająca poza jego kompetencje decydowania, jednocześnie najzupełniej entuzjastycznie kontynuując swoją działalność "sprzeciwiania się". W taki sposób motywuje swą odmowę zaakceptowania sedewakantyzmu. Jak to się jednak dzieje, że neotradycjonaliści uważają, iż nie są w stanie określić czy ktoś jest prawdziwym Papieżem – ktoś kto w oczywisty sposób nie jest katolikiem albo kto dopuścił się czynów przed dokonaniem których prawdziwego Papieża chroni Boska asystencja – i równocześnie nie mają żadnych wątpliwości co do swych kompetencji by być sędzią (rzekomych) papieskich i soborowych nauk oraz zatwierdzonego przez "papieża" ustawodawstwa, świętych i liturgicznych obrzędów? Która wypowiedź ma większy sens? "Nie mogę uznać roszczeń tego człowieka do bycia Papieżem, ponieważ – o ile wiem – uczynił i nauczał rzeczy, których prawdziwy Papież nie mógłby zrobić ani głosić", czy może: "uznaję tego człowieka za Wikariusza Chrystusa, ale nie przyznaję się do religii, którą on wyznaje, do nauk, które głosi, do świętych, których kanonizuje, do liturgii, którą narzuca, etc."? Dlaczego kwestia "kompetencji" jest wysuwana tylko gdy chodzi o przyjęcie wniosku, który wypływa z logiczną koniecznością, ale nie wtedy gdy chodzi o odrzucenie nauk, praw i liturgii człowieka uznawanego za najwyższy autorytet w Kościele? Katolik z całą pewnością potrafi odróżnić heretyka od katolika; nie jest jednak powołany do osądzania magisterium Papieża albo kwestionowania jego jurysdykcji, co jest podkreślone całkiem wyraźnie w Prawie Kanonicznym: "Pierwsza Stolica nie jest sądzona przez nikogo (Prima Sedes a nemine iudicatur)" (Kodeks Prawa Kanonicznego 1917, kanon 1556). Odnośnie uprawnień każdego wykształconego katolika – nawet świeckiego – do ustalenia kto jest heretykiem, zobacz znakomite omówienie tej tematyki w zatwierdzonej przez Watykan książce ks. Felixa Sarda y Salvany Liberalizm jest grzechem. Podczas Wielkiej Schizmy Zachodniej w XIV wieku ludzie musieli podjąć decyzję, który z dwóch (później trzech) pretendentów do tronu papieskiego był prawdziwym papieżem. Jeśli kiedykolwiek pojawiły się zastrzeżenia co do czyichś kompetencji, to właśnie wtedy doszło do takiej sytuacji. I choć z pewnością Bóg nie wymagał od ludzi by ich decyzja dotycząca tej sytuacji była nieomylna, to z całą pewnością wymagał, aby każdy bez wyjątku wierny postępował zgodnie z dokonanym przez siebie w dobrej wierze wyborem tego z pretendentów do tronu papieskiego, którego uznał za prawdziwego papieża. Nie było takiej możliwości by uznać jednego pretendenta za Papieża, a następnie odmówić mu posłuszeństwa, jak to zwykle robią zwolennicy "stawiania oporu". Grzech schizmy u źródeł postawy "oporu" Jedynym powodem dla którego tradycjonaliści spod znaku "uznawać i sprzeciwiać się" ("recognize-and-resist") mogli w ogóle wysunąć tak głupi pomysł, że nie ma znaczenia czy Franciszek jest czy nie jest papieżem jest to, że oni i tak nie są mu posłuszni. Dla nich – rzecz jasna – równie dobrze Franciszek mógłby nie być papieżem. Dla stawiających opór, "papieże" Novus Ordo istnieją tylko na pokaz – mają tylko tyle władzy ile każdy poszczególny wierny jest gotów im przyznać w danym momencie. Nie podoba się to, co mówi ostatnia papieska encyklika? Bez obaw – nie jest "nieomylna". Czy papież grozi ekskomuniką? Nie ma to znaczenia, wokół panuje "diaboliczna dezorientacja". Dostaliśmy "świętego", który jak wiemy nie jest świętym? Nic wielkiego – to tylko kanonizacja "Vaticanum II". Czy "papież" może narzucać heretycki albo bezbożny ryt Mszy? Nie trzeba się denerwować – po prostu trzeba "sprzeciwiać się", czytać Michaela Daviesa i prenumerować "Catholic Family News". Nie ma "łacińskiej Mszy" w waszej diecezji? Żaden problem – po prostu uczęszczajcie zamiast tego na niezatwierdzone Msze Bractwa Św. Piusa X i włączcie sobie Remnant TV. Taki jest żałosny stan głównego nurtu "tradycyjnego katolicyzmu" w Stanach Zjednoczonych. Tym, którzy wytkną nam, że sedewakantyzm ma swe własne kłopoty, łatwo przyznamy słuszność, jednakże istnieje zasadnicza różnica: Nasze problemy są spowodowane brakiem panującego Papieża, podczas gdy problemy neotradycjonalistów występują pomimo papieża i działającej hierarchii. Trudności sedewakantystyczne istnieją, ponieważ władza, która może je rozwiązać i jest uważana za legalną jest nieobecna, podczas gdy neotradycjonaliści sprzeciwiają się i negują władzę uznawaną przez nich za legalną i funkcjonującą. Wszystkie sedewakantystyczne problemy rozwiążą się, co do zasady, jak tylko prawdziwy Papież znów zacznie panować. Z drugiej zaś strony, trudności stawiających opór tak naprawdę nigdy nie mogą zostać rozstrzygnięte, ponieważ każde rozwiązanie jest uzależnione, co do zasady, od osobistej zgody każdego ze stawiających opór na podjęte rozstrzygnięcie. Lecz taka odmowa podporządkowania się człowiekowi, którego się uznaje za prawdziwego papieża Kościoła katolickiego powinna być poważnym problemem dla kogoś kto się nazywa katolikiem, ponieważ stanowi ona grzech schizmy. Czym dokładnie jest schizma? Prawo kościelne definiuje ją następująco: "Schizmatykiem jest ochrzczony, który nie chce podlegać papieżowi lub żyć we współuczestnictwie z członkami Kościoła papieżowi podległymi (subesse renuit Summo Pontifici aut cum membris Ecclesiae ei subiectis communicare recusat)" (Kodeks Prawa Kanonicznego 1917, kan. 1325 § 2). Trochę więcej światła rzuca na tę definicję kanonista ks. Ignacy Szal, który wyjaśnił, że należy uznać za prawdziwego schizmatyka osobę, która [odrzuca to, iż] "musi uznawać Rzymskiego Papieża za prawdziwego pasterza Kościoła i musi wyznawać za artykuł wiary, iż Rzymskiemu Papieżowi należne jest posłuszeństwo" (The Communication of Catholics with Schismatics, 1948, str. 2). Ta definicja pasuje jak ulał do neotradycjonalistów, z wyjątkiem tego, że osoba, którą oni publicznie uznają za papieża nie jest faktycznie papieżem. Nie zmienia to jednak faktu, że stają się winni grzechu schizmy (nawet jeśli, technicznie, nie dopuszczają się kościelnego przestępstwa, ponieważ Franciszek nie jest faktycznie papieżem), gdyż odmawiają podporządkowania się osobie, którą oni uważają za Rzymskiego Papieża. Grzech występuje w woli, toteż zdecydowanie jest to grzech schizmy. Z kolei schizma, podobnie jak herezja i apostazja, wyklucza z łona Kościoła katolickiego; tzn., przestaje się być członkiem Ciała Chrystusa jeśli się jest schizmatykiem. Papież Pius XII nauczał: "Albowiem nie każdy grzech, choćby i ciężką był zbrodnią, jest tego rodzaju, aby z samej natury swojej wyłączył człowieka z Ciała Kościoła, jak to robi schizma, herezja lub apostazja" (Encyklika Mystici Corporis, n. 23; podkreślenie dodane). Schizma jest wykroczeniem przeciwko jedności Kościoła, a zatem jest niezgodna z członkostwem w nim. A zatem – owszem, wiedza o tym czy Jorge Bergoglio ważnie pełni urząd papieski ma wcale niemałe konsekwencje. Oczywiście, jest to bardzo poważna sprawa i można tylko pokiwać głową z powodu nowej postawy wyłożonej przez "The Remnant" – jakoby legalność okupanta papieskiego urzędu nie była ważna. Dla prawdziwego katolika, jest to ze wszech miar ważne, ponieważ prawdziwy katolik podporządkowuje się Papieżowi, bez czego nie może osiągnąć życia wiecznego. Ale prawdziwa katolicka postawa długo była odrzucana przez zwolenników oporu, którzy chcieliby jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko: chcieliby obu rzeczy naraz – mieć swojego papieża i jednocześnie go atakować. Teraz zbierają owoce swojej rozpaczliwej postawy i wykręt, że "to już nie ma znaczenia" nie będzie działać jeśli katolicka nauka ma jeszcze jakieś znaczenie. Przyjrzyjmy się bliżej jednemu zdaniu napisanemu przez Erinyes, już cytowanemu, które powinno sprawić, że każdy podrapie się po głowie: "Jeśli papież nie jest katolikiem i realizuje cele sprzeczne z celami Chrystusa, to czy ma znaczenie czy kanonicznie jest antypapieżem?". Tak, dobrze przeczytaliście: "Jeśli Papież nie jest katolikiem...". Czy neotradycjonaliści mogliby pokazać nam pojedynczy przykład dokumentu pochodzącego z przedsoborowego magisterium, mówiący o możliwości zaistnienia papieża nie będącego katolikiem albo niekatolika będącego papieżem, któremu każdy wierny musi się wtedy "sprzeciwiać"? Jeśli pretendent do tronu papieskiego jawnie nie jest katolikiem, to wiemy, że jego roszczenie do bycia papieżem jest fałszywe. Oczywiście, żaden publiczny niekatolik nie jest członkiem Kościoła, jak autorytatywnie nauczał – cytowany powyżej – Papież Pius XII, a już na pewno ten, kto nie jest członkiem Kościoła nie może być głową Kościoła. Końcowe przemyślenia: Dokąd zmierza "Ruch Oporu"? Erinyes w swym wpisie sprowadza problem prawowitości Franciszka do kwestii (rzeczywistych lub wyimaginowanych) defektów w procedurze wyborczej. Jednakże oznacza to całkowite niezrozumienie problemu. Nie zajmujemy się tutaj regułami konklawe, lecz o wiele bardziej zasadniczymi sprawami: w Rzymie jest "papież", który jest jawnym niekatolikiem, apostatą najgorszego rodzaju. Naprawdę nie obchodzi nas ile głosów dostał na konklawe, ponieważ konklawe nie ma nic wspólnego z bezpodstawnością jego roszczeń do bycia papieżem Kościoła katolickiego. Ten człowiek nie jest katolikiem i nie może być głową Kościoła katolickiego. Reguły konklawe nie mają z tym nic wspólnego, ale skupianie się Erinyes na tej kwestii jest typowym objawem innej bolączki często spotkanej wśród neotradycjonalistów: nieodróżniania wiedzy o fakcie od wiedzy o przyczynach zaistnienia tego faktu. Musimy odróżniać znajomość faktu, że Franciszek nie jest papieżem, od wiedzy z jakiego powodu nie jest papieżem. Możemy wiedzieć pierwsze nawet bez tego drugiego, tak samo jak możemy wiedzieć, że wrota stodoły się nie zamykają nawet jeśli nie wiemy, dlaczego się nie zamykają. Niestety, to rozróżnienie jest zbyt często pomijane i ludzie uważają, że tylko dlatego, iż nie mogą zrozumieć dlaczego Franciszek nie jest papieżem, to muszą zaakceptować go jako prawdziwego następcę św. Piotra – cały czas, jednakże, odmawiając mu posłuszeństwa. Wydaje się, że właśnie takie stanowisko zajęła Erinyes, chociaż dodała do tego nowo odkrytą koncepcję, że "to po prostu nie ma już znaczenia". Nic się tu nie zgadza z katolickim nauczaniem, dlatego nie może przytoczyć żadnego cytatu. Erinyes stawia pytanie: "Ale skoro precedens nie pomaga nam w przypadku jakiejkolwiek innej nietypowej sytuacji współczesnego Kościoła, dlaczego szukamy go dla udzielenia odpowiedzi na temat tego papieża?". Pytanie jest całkiem zasadne jeśli chodzi o sam precedens, ale mamy tutaj inną propozycję: A może by tak zapoznać się i zastosować nauczanie Kościoła, zamiast wymyślać fałszywe analogie całkowicie pozbawione jakiejkolwiek wiedzy teologicznej? Nie możemy pozwolić, ażeby pożądany wniosek dyktował nam nasze przesłanki. Nie możemy zacząć od wniosku, który się nam podoba a potem próbować znaleźć argumenty prowadzące do tego wniosku. Musimy wyjść od tego, co wiemy, a następnie przyjąć wniosek, który z tego w konieczny sposób wypływa, niezależnie od tego czy się nam będzie, czy nie będzie podobał. Erinyes pyta jeszcze: "Czy takie kanonicznie zdefiniowane kategorie, zależne od długotrwałego precedensu, stosują się do tego? W jaki sposób?". To nie ma nic wspólnego z prawem kanonicznym ani z precedensem. Tu chodzi o podstawową katolicką naukę o Kościele, papiestwie i Wierze. Może powinna po prostu zaakceptować katolicką prawdę i zerwać z Bergoglio! Franciszek nie może być papieżem. Jeśli to wywołuje u ludzi wielką konsternację i rodzi inne pytania, to w porządku, ale nie rozwiążemy łamigłówki ignorując fakty i udając, że jest papieżem. To niczego nie rozwiązuje, nieważne jak emocjonalnie satysfakcjonujące może być. W rzeczywistości, tylko wszystko pogarsza, ponieważ nigdy nie znajdzie się właściwego lekarstwa jeśli się odmówi zaakceptowania poprawnej diagnozy. Katolicyzm ma konsekwencje i jedną z tych konsekwencji jest to, że Jorge Bergoglio można nazwać wieloma określeniami, ale głowa Kościoła katolickiego do nich nie należy. Powiedzieliśmy to już wcześniej: Nie bójcie się studiować sedewakantyzmu. Jeśli to stanowisko jest fałszywe, to nie stanie się prawdziwym tylko dlatego, że zaczniecie go badać. Jednakże, z drugiej strony, jeśli jest prawdziwe, to nie stanie się fałszywym tylko dlatego, że nie będziecie chcieli mu się przyjrzeć. A więc, co macie do stracenia? Czy wieczne zbawienie waszej duszy nie jest warte podjęcia tego zadania? Nie obawiajcie się konsekwencji tej rzeczywistości. Miejcie ufność w Bogu – udzieli wam wszelkich łask niezbędnych do wytrwania w cierpieniach jakie przyjdzie znosić na skutek stanu sede vacante w naszym umiłowanym Kościele (zob. I Tym. 2, 4). Artykuł z czasopisma "The Reign of Mary", nr 157, Winter 2015 ( ) (1) Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa ––––––––––––––– Przypisy: (1) Por. 1) Papież Pius XII, Encyklika "Mystici Corporis Christi". O Mistycznym Ciele Chrystusa. 2) Akta i dekrety świętego powszechnego Soboru Watykańskiego (1870), Pierwszy projekt Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym przedłożony Ojcom do rozpatrzenia. 3) "Cahiers Romains", Dla katolików rzymskich integralnych. 4) Ks. Benedict Hughes, a) A on znowu swoje! Bergoglio wywołuje zgorszenie wśród katolików nonszalanckim podejściem do małżeństwa. b) Zaniechanie potępienia: Bergoglio zaniedbuje obowiązek potępienia zła. c) Franciszek okazuje względy dla ruchu charyzmatycznego. d) Farsa Vaticanum II. Rzetelna ocena soboru po pięćdziesięciu latach. e) Neopapież – fałszywy papież. 5) Bp Mark A. Pivarunas CMRI, a) Fałszywa tolerancja i bluźnierstwo Franciszka I (Jorge Bergoglio). b) "Synod o rodzinie" (2014) otwiera ludziom oczy na odstępstwo modernistycznej hierarchii. c) Sedewakantyzm. d) Odpowiedzi na zarzuty wobec stanowiska sedewakantystycznego. 6) Mario Derksen, Habemus Bergoglio. Antypapież Franciszek i soborowy kościół. 7) Ks. Héctor L. Romero, Modernista Jorge Bergoglio zbezcześcił imię św. Franciszka z Asyżu. 8) Bp Donald J. Sanborn, a) Kolejne herezje Bergoglio potwierdzają niekatolicki charakter modernistycznego Neokościoła. b) Amoralny synod modernistycznych biskupów (2014) – produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II. c) Sedewakantyzm: w obronie autorytetu Kościoła katolickiego i papiestwa. 9) Ks. Anthony Cekada, a) Bergoglio nie ma nic do stracenia... zatem sedewakantystyczna argumentacja musi się zmienić. b) Tradycjonaliści, nieomylność i Papież. 10) Ks. Rama P. Coomaraswamy, a) Posoborowi "papieże". b) Problemy z nowymi sakramentami. c) Czy te rzeczy zostały przepowiedziane? 11) John Daly, a) Nieprawdopodobny kryzys. b) Długotrwały wakat Stolicy Apostolskiej w ujęciu księdza O'Reilly. 12) Ks. Jan Nepomucen Opieliński, a) Co to jest ekskomunika? b) Ekskomunika na schizmatyków. 13) a) Mały katechizm o Syllabusie. b) Mały katechizm o Nieomylności Najwyższego Pasterza. 14) Abp Walenty Zubizarreta OCD, O modernizmie (De modernismo). 15) Św. Jan Damasceński, Doktor Kościoła, Wykład wiary prawdziwej. Antychryst (Expositio accurata fidei orthodoxae. De Antichristo). (Przyp. red. Ultra montes). ( PDF ) © Ultra montes ( Cracovia MMXV, Kraków 2015 POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ:
Franciszek zaapelował do sędziów, aby w swoich orzeczeniach nie zaniedbywali nie tylko litery prawa, ale i świadectwa apostolskiej troski Kościoła. „Integralne dobro osób wymaga, abyśmy nie pozostawali bierni wobec katastrofalnych skutków, jakie może przynieść stwierdzenie nieważności małżeństwa. Kościół jest matką, a wy
i Zgodnie z zapowiedzią Watykanu, wczoraj, w Wielki Czwartek, Papież Franciszek odprawił mszę Wieczerzy Pańskiej. Wydarzenie miało miejsce w ośrodku dla uchodźców pod Rzymem. W trakcie obmył stopy 11 imigrantom i pracownicy placówki. To coroczny gest na pamiątkę Jezusa, obmywającego stopy swoim 12 Apostołom w Jerozolimie. Internauci na wieść o tym zajściu nie zostawili na Papieżu suchej nitki. Papież Franciszek postanowił w tym roku - zgodnie z tradycją obmywania stóp - uraczyć tym gestem imigrantów. Wydarzenie miało miejsce w ośrodku dla uchodźców w miejscowości Castelnuovo di Porto pod Rzymem. W poprzednich latach Ojciec Święty mył stopy w więzieniu dla nieletnich, w domu starców i w więzieniu Rebibbia. Ta czynność wykonana w trakcie Mszy świętej Wieczerzy Pańskiej jest pamiątką gestu Jezusa wobec 12 Apostołów w Jerozolimie. Gest Papieża miał być mocny, wymowny i uświadomić nam, że w każdym żyje Chrystus. - Jesteśmy tu razem: muzułmanie, hinduiści, katolicy, prawosławni, protestanci, ale wszyscy bracia, dzieci tego samego Boga. Chcemy żyć w pokoju. To jeden gest. Trzy dni temu był gest wojny, zniszczenia w jednym z europejskich miast. Ludzie, którzy nie chcą żyć w pokoju. Ale za tym gestem, tak jak w wypadku Judasza, stoją także inni ludzie. Za Judaszem stoją ludzie, którzy dali pieniądze, żeby Jezus został zdradzony. Za tym gestem stoją przemysłowcy, handlarze bronią, którzy pragną krwi, a nie pokoju. - takimi słowami Papież popierał swój czyn. Tymczasem świat internetu zagrzmiał w posadach. Internauci nie zostawili na Ojcu Świętym suchej nitki, nazywając go antychrystem, pachołkiem i potępiając jego gest. Na stronie portalu wieszczą upadek Watykanu i nie szczędzą w mocnych słowach. „Polacy katolicy” już okrzyknęli papieża „antychrystem” i „pachołkiem" bo umył stopy uchodźcom. Wpisy z Niezależnej — Łukasz Woźnicki (@lukaszwoznicki) 25 marca 2016 Czytaj też: Papież o Europie: "Można dziś mówić o inwazji arabskiej" Papież Franciszek, składający wizytę w Marsylii na południu Francji, spotkał się w sobotę z prezydentem Emmanuelem Macronem. Rozmowę przeprowadzili w pałacu Pha Bergoglio jest masonem Na kilku opublikowanych zdjęciach można zobaczyć, jak Bergoglio czyni znak Mistrza drugiego stopnia masonerii. Jest to wyraźny gest dłoni czyniony przez masonów w dziejach całej historii. Świadczy to o tym, że antypapież Franciszek jest masonem. Także jego wierzenia, które zostały wyrażone przez jego słowa i czyny, są w istocie masońskie. Antypapież Franciszek był ostatnio chwalony przez arcymistrzów masońskich lóż Grand Orient we Włoszech i Argentynie. Uczestniczył w licznych ekumenicznych międzyreligijnych spotkaniach modlitewnych, w tym w licznych synagogach. W grudniu 2012 roku celebrował Chanukę z argentyńskimi Żydami. W swojej wiadomości z 2013 roku do rabina Rzymu, naucza on herezji, że Żydzi są uwolnieni od wszelkiego zła, nawet jeśli nie wierzą w Jezusa Chrystusa! Antypapież Franciszek również modlił się ku czci zmarłego muzułmańskiego prezydenta Centrum Islamskiego Argentyny. Gdy to robił, imam recytował wersety z Koranu i prosił o błogosławieństwa od Allaha i Mahometa. To zaledwie kilka przykładów jego herezji. Kościół katolicki potępiał masonerię od początków jej istnienia. Pierwsze ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem wyszło od Klemensa XII w r. 1738, a bullę ogłoszoną przez tego Papieża ponowił i potwierdził Benedykt XIV. Pius VII poszedł w ślady swoich Poprzedników, a Leon XII w swojej encyklice Quo graviora, zebrawszy wszystkie dokumenty i dekrety poprzednich papieży w tej sprawie, potwierdził je i nadał im moc obowiązującą na zawsze. 13 marca 1825 roku, Leon XII ogłosił encyklikę „Quo graviora” potępiającą stowarzyszenie nazywane masonerią, jak również wszystkie pozostałe tajne stowarzyszenia. W dokumencie tym przede wszystkim przytoczył ponownie, również je potępiające, encykliki papieży: Klemensa XII, Benedykta XIV i Piusa VII. Ośmielili się publikować pisma na temat religii…, atakując boskość Jezusa Chrystusa i samo istnienie Boga: Otwarcie chełpią się swym materializmem, jak również swymi kodeksami i statutami, które objaśniają ich plany i zamierzenia zupełnego zniszczenia Kościoła. 2 lipca 1878 roku papież Leon XIII: W czasach zaś obecnych zdaje się, że ci wszyscy, którzy są po stronie zła, łączą siły i sprzysięgają się do najzaciętszej walki, a to za sprawą i przy współdziałaniu szeroko rozpowszechnionego i silnie zorganizowanego stowarzyszenia tzw. masonów. Pius VIII, Grzegorz XVI oraz wielokrotnie Pius IX, Pius X i Pius XI wypowiadali się w tym samym duchu: Cokolwiek Pius X potępił, tak samo i My potępiamy. Za każdym razem, gdy słowo «Laicité» (bezwyznaniowe nauczanie) jest używane dla zakomunikowania opinii albo intencji przeciwnej lub obcej Bogu tudzież religii, potępiamy je. W całej rozciągłości potępiamy ten «laicyzm» i otwarcie oświadczamy, że musi być on potępiony. – Pius XI, Maximam gravissimamque, 18 lipca 1924 roku Masoneria to nasz śmiertelny wróg. Tacy byli katoliccy papieże … … a taki jest wilk … … który pokazuje spod jakiego jest znaku … … widoczny tylko dla czuwających … … wybrany przez sługi szatana … … w owczej skórze. BERGOGLIO w kodzie ASCII: 66 = B 69 = E 82 = R 71 = G 79 = O 71 = G 76 = L 73 = I 79 = O 66+69+82+71+79+71+76+73+79 = 666 .
  • 86y78tvbr7.pages.dev/643
  • 86y78tvbr7.pages.dev/794
  • 86y78tvbr7.pages.dev/100
  • 86y78tvbr7.pages.dev/371
  • 86y78tvbr7.pages.dev/902
  • 86y78tvbr7.pages.dev/418
  • 86y78tvbr7.pages.dev/975
  • 86y78tvbr7.pages.dev/904
  • 86y78tvbr7.pages.dev/461
  • 86y78tvbr7.pages.dev/890
  • 86y78tvbr7.pages.dev/117
  • 86y78tvbr7.pages.dev/696
  • 86y78tvbr7.pages.dev/979
  • 86y78tvbr7.pages.dev/161
  • 86y78tvbr7.pages.dev/311
  • czy papiez franciszek to antychryst